Makro i mikrofotografia starają się docierać do istoty rzeczy. Zawężając pole widzenia naszego oka, bo wnikając w głębie przedmiotu jednocześnie poszerzają obraz rzeczywistości tworzony przez umysł. Dokumentacja, rzecz jasna, nie jest jedynym zadaniem tych fotografii i fotografii w ogóle. Często kadr staje się przedmiotem aranżacji, odzwierciedlając artystyczny pęd fotografa do tworzenia nowego świata. Świat ten staje się, jak w przypadku znanego konkursu Nikon Small World mieniącym milionami nienaturalnych kolorów. Ale kolorystyka nie gra w niej głównej roli. Tak, jak u Henryka Ciruta – jest ważna, bo wprowadza różnorodność, ale w starciu z konstrukcją kadru pełni rolę drugoplanową. I to jest meritum jego pracy: konceptualizm. Henryk Cirut świadomie zamyka w kadrze te wycinki rzeczywistości, które tworzą przestrzeń do interpretacji, celowo nie narzucaną odbiorcy. Artysta, budujący swój świat do tej pory na analizie rzeczywistości w służbie wychowania, odnalazł swoją drogę w fotografii na jego podbudowie. Henryk stara się, o czym jestem przekonany, edukować widza, otwierać umysł, zamiast zamykać go w ciasnej klatce czyichś sądów. Wnikając w istotę rzeczy i z pozoru ograniczając pole widzenia, poszerza je, dając nam możliwość wypowiedzi i współtworzenia wraz z nim naszego wspólnego świata. Dlatego też wystawa to hołd dla sztuki i humanizmu zarazem.
Fotografie Henryka Ciruta nie niosłaby obok wartości estetycznej wartości edukacyjnej gdyby nie jego ucieczka przed wojskiem mająca miejsce ponad 40 lat temu. Pracując po ukończonej nauce w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Zamościu jako sztukator w Lubelskim Przedsiębiorstwie Konserwacji Zabytków musiał uciekać jak wielu przed poborem na studia. Z prostej drogi artysty-konserwatora wkroczył na krętą i długą, bo ponad 30-letnią ścieżkę edukacji studentów. Po ukończeniu Uniwersytetu Warszawskiego na Wydziale Psychologii i Pedagogiki trafił do Olsztyna, gdzie rozpoczął pracę w Wyższej Szkole Pedagogicznej jako asystent, a następnie adiunkt, wykładając historię wychowania i myśli pedagogicznej. Po utworzeniu w 1999 roku Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego kontynuował pracę jako adiunkt, następnie wykładowca. Po przejściu na emeryturę zajął się fotografią.
Henryk Cirut swoją wystawienniczą drogę zaczął 19 czerwca 2014 roku w Olsztynie. Galeria Rynek Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie pokazała jego serię fotografii wykonanych w żwirowni i zatytułowanej “Geoformy”. Spotkała się z ogromnie życzliwym przyjęciem i wielkim zainteresowaniem. W tym roku zaplanowaliśmy w tej samej galerii kontynuację cyklu. Tym razem będą to fotografie wody zatytułowane “Hydroformy”. Pracami udało mi się zainteresować również środowisko artystyczne w Warszawie. Szybko okazało się, że chce je pokazać również Instytut 116 Jacka Jędrzejczaka, który wybrał 12 zdjęć i zaprezentował je 27 września 2016 r. w swojej galerii.
Paweł Staszak, kurator
Henryk Cirut, Hydroformy
Warszawa, Instytut 116, ul.Grochowska 116, 27.09-27.10.2016
Olsztyn, Galeria Rynek MOK, ul.Stare Miasto 24/25, 21.10-20.11.2016
[soc_slider_shortcode id=”2678″]